Rany boskie.Powiem wprost - to byla najstraszniejsza rzecz jaka w zyciu widzialem. Przez caly
seans jedyne co myslalem to zeby to sie juz skonczylo. Niewiele braklo i pierwszy raz
wylaczylbym film w trakcie. I bynajmniej nie bylo by to dlatego ze jest slaby..
Dotychczas za najstraszniejszy film uwazalem Ring ale przy tym Ring to komedia familijna. Kurde,
azjaci to maja łeb do takich rzeczy..
Może i mają, ale oglądnąłem kilkanaście japońskich horrorów (wiem Shutter jest tajlandzki) i wszędzie ten sam schemat: zjawa dziewczynki ze spuszczonymi włosami, samobójstwo, zemsta, złe wydarzenia. "Puls" był moim ostatnim japońskim horrorem jaki oglądnąłem. Więcej tego błędu nie popełnię.
Schemat ? Przecież w europejskich produkcjach też praktycznie powiela się to samo - wyraźny podział na dobro i zło oraz motyw słusznej odpłaty za doznane krzywdy. Azjatyckie horrory należy docenić bo pochodzą z innego kręgu kulturowego i tam ten podział nie jest tak oczywisty oraz wyraźny. Jak Shutterze - kto tam jest wyraźnie dobry lub zły ? Dla mnie mniejsze zło niszczy większe - i to jest ciekawe. A film mega - zarąbisty,zresztą już o tym pisałem.
Ja kiedyś myślałem że japońskie są horrory są dobre. Niestety ale nie są. Są dobre ale dla Japończyków. Nawet oryginał Ju-on jest imo gorszy od wersji amerykańskiej Grudge. Oglądnąłem Ringu, dla mnie zasługuje na ocene 4/10. Co do schematu, który wspomniałeś wyżej w horrorach EU lub US to jest on zbyt ogólny (podziału na dobro i zło można się nawet doszukać w komedii ;)) i nawet jeśli jest powielany to bardzo sprytnie i nie widać tego aż tak jak w horrorach JP. Weźmy np. "Mama", wyszedł całkiem niedawno. Można się doszukiwać powielania schematów, ale ogląda się przyjemnie jak na horror, nie nudzi (co w większości JP mi sie zdarzało) i zastosowane są w nim całkiem fajne, mroczne elementy.
A właśnie azjatyckie horrory pochodzą z innego kręgu kulturowego tak jak wspomniałeś, a my nie zawsze tą kulturę rozumiemy ;)
No ja akurat - z małymi wyjątkami - azjatyckie horrory uwielbiam. Trudno,żeby wszystkim podobało się to samo - amerykański Ring większego wrażenia na mnie nie zrobił,japoński nieco większe - choć mnie akurat przerażają inne rzeczy. Tak samo nie zniszczył mnie Egzorcysta - bo taka oczywista odraza po prostu mnie nudzi - lubię budowane napięcie i pojawiające się nagle postacie - jeśli są dobrze ucharakteryzowane,do tego zakręconą fabułę. Jeśli miałbym wymienić swoją czołówkę byłyby to - Shutter,Coś,Lśnienie,Sierociniec i pierwszy REC. - dalej to już w zasadzie azjatyckie.
To że Tobie akurat się japońskie horrory nie podobają nie musi oznaczać, że muszą być one złe i skierowane tylko do Japończyków. Mnie osobiście Ju-on, czy Ringu dużo bardziej się podobało, niż większość amerykańskich horrorów o duchach, demonach i opętaniach z ostatniej dekady, a Japończykiem chyba nie jestem (podobnie jak część krytyków i widzów, którzy bardzo pozytywnie oceniają japońskie horrory).
Japońskie horrory są za grzeczne. Może jest kilka wyjątków ale ja ich nie znam ;)
Zgaduję, że szukasz czegoś bardziej szokującego, krwawego i tzw "harkorowego". Wśród współczesnych japońskich znajdzie się kilka gorowych filmów trashowych, np Machina girl, czy Tokyo gore police, a jeśli chodzi o klasykę to chyba mogę polecić (chyba bo sam nie widziałem) serię Guinea pig, film tak obrzydliwy, krwawy i realistyczny, że ktoś z CIA (lub FBI) uznał że wszystko było autentyczne i pozwał twórców do sądu.
Źle zgadujesz :P Nie lubię zbytniego gore, bardziej wole klasyczne horrory z domieszką gore lub bez niego. Ale "Martwe Zło" (2013) zamierzam w najbliższym czasie obadać ;)
miałem podobnie, dlatego jest to mój ulubiony horror :D znacie może jakieś podobne produkcje ?
Ja tam oglądałem dziś po raz 2 po paru latach, tak samo podskakiwałem na fotelu 9/10. Skośni z horrorami są górą nie ważne czy mają schematy czy nie. Ile remake'ów zrobili amerykańcy na podstawie japońców, to o czymś świadczy.
Chyba nikomu nie udalo sie wycisnac wiecej w tym gatunku, niz rezyserowi The Shutter. Nawet jesli historia mniej ciekawa niz w Ringu, to tutaj uczucie strachu towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej minuty filmu.
Dobry, nawet bardzo dobry film z tego gatunku. Straszny od początku do końca - ale spać po nim mogłam, poniewaz główny bohater nie był jakąs niewinna ofiarą, którą sobie akurat ktos przypodobał jak to nieraz jest w horrorach. Bądź co badź trochę zasłużyl na to co go spotkało i jego przyjaciół. Ten film moze byc tez przestrogą dla innych. Jak kogos krzywdzisz to zło moze do ciebie wrócić. Końcówka filmu bardzo dobra. Ode mnie 8 :))